sobota, 27 lutego 2010

Łagiewnicka



Witaj

Załączone w mailu zdjęcie zrobiłem na ulicy Łagiewnickiej zaraz za mostem kolejowym jadąc w kierunku Łagiewnik. Być może nie znam się na znakach, ale sytuacja na zdjęciu wydaje mi się nieco dziwna.



Kilkadziesiąt metrów wcześniej, przed mostem umieszczony jest znak - droga dla rowerów. Znak widoczny na pierwszym planie zdjęcia oznacza koniec drogi rowerowej oraz drogi dla pieszych, której teoretycznie w tym miejscu nie ma - biegnie po drugiej stronie jezdni. Najdziwniejsze jednak jest to, że kilkanaście metrów dalej ustawiono kolejny znak, mówiący o początku drogi rowerowej. Czemu, na nowo wybudowanej drodze rowerowej istnieje przerwa w jej ciągłości i to przerwa nie spowodowana jej faktycznym brakiem, a ustawieniem znaku?

Pozdrawiam

Piotr

czwartek, 21 stycznia 2010

niedziela, 8 listopada 2009

Michał - ul Krzemieniecka - budowa nowej ścieżki rowerowej z... kostki

Witam

W ostatnich dniach zauważyłem budowę ścieżki rowerowej (wraz z ciągiem pieszym) po zachodniej stronie ul. Krzemienieckiej pomiędzy Retkińską a Konstantynowską, wzdłuż ogrodzenia Ogrodu Botanicznego. Kłopot w tym że jest ona budowana, jakże by inaczej, ze słynnej kostki zamiast asfaltu, mimo że około rok temu Urząd Miasta obiecywał że kostka będzie kładziona tylko tam gdzie występuje pod ziemią dużo instalacji a więc istnieje większe prawdopodobieństwo częstego zrywania nawierzchni (nomen omen trochę naciągana argumentacja, skoro np. ulic nikt nie buduje z płyt czy kostki). Początkowo miałem nadzieję że kostka zostanie położona tylko w miejsce starych płyt chodnikowych, które do tej pory w okolicach najwyższego punktu ww. odcinka przechodziły w stary będący jednak w dobrym stanie asfalt, który po namalowaniu poziomych oznaczeń nadawałby się idealnie do pełnienia nowej roli. Niestety dzisiaj zauważyłem ze zdarty jest też już spory odcinek asfaltu, a obok juz czeka na ułożenie kostka. O ile mi wiadomo asfalt w tym miejscu leżał dobre 30 lat i jechało się po nim bez większych przeszkód, natomiast nietrudno sobie wyobrazić jak będzie wyglądać jazda po tej kostce po kilku latach (zwłaszcza że zimą ten odcinek jest odśnieżany pługiem). Poza tym jaki jest finansowy sens zrywania dobrej nawierzchni i kładzenia w tym miejsu nowej o wiele mniej wytrzymałej, podczas gdy np. po drugiej stronie ul. Krzemienieckiej stan chodnika woła o pomstę do nieba i zmiana nawierzchni po tamtej stronie byłaby o wiele bardziej pożądana. Moim zdaniem to całkowite wyrzucanie pieniędzy w błoto. które można było przeznaczyć chociażby na zastąpienie nierównej nawierzchni ścieżki rowerowej na al. Piłsudskiego w okolicach ul. Puszkina (utworzonej jakiś czas temu przez namalowanie oznaczeń na nierównym chodniku).

Pozdrawiam
Michał

wtorek, 2 czerwca 2009

pc-et - Wasza działalność

Z powodu braku pomysłów na wycieczkę rowerową postanowiłem poszukać takowej w Googlach i tak przez przypadek trafiłem na temat rozwijania ścieżek rowerowych w Łodzi. Po przeczytaniu paru artykułów postanowiłem obejrzeć waszą stronę. Trzeba przyznać, że "odwalacie" kawał dobrej roboty. Postaram się zrobić zdjęcia "co ciekawszym" pomysłom naszych władz. Chciałem jednak zwrócić uwagę na dział który nazwaliście bodajże dobre przykłady. Przykłady są istotnie dobre, lecz niestety niekoniecznie na ten kraj i to miasto. Umieszczenie tabliczek informacyjnych najprawdopodobniej bardzo szybko okazało by się marnotrawstwem pieniędzy z prostego powodu - Wandalizm. Większość tabliczek w przeciągu tygodnia od ich ustawienia byłaby już w ten czy inny sposób zniszczona. Pasy i inne oznaczenia na drogach rowerowe, co prawda zwiększające porządek i bezpieczeństwo kosztują, co zmniejsza i tak zbyt mały budżet miasta. Co do stojaków... Złodzieje to jednak duży czynnik zmniejszający stosowanie stojaków. Poza tym powinna to być raczej inwestycja prywatna, czyli jest to już kwestia np. prośby uczniów do dyrekcji szkoły o udostępnienie miejsca do przechowania rowerów lub też zakupienie stojaków. Jeśli chodzi o transport rowerów za pomocą mpk... Rowery są po to żeby na nich jeździć, nie mówię, że to zły pomysł, ale samo mpk także boryka się z wystarczającą liczbą problemów. Co do policjantów na rowerach pomysł genialny, a najbardziej prawdopodobną odpowiedź - rowery wymagają pracy fizycznej, co znacznie utrudniło by im pracę należy nazwać lenistwem dodając, że skoro policja ma mieć siłę łapać przestępców przydało by im się zwiększenie formy ;)Jest jeszcze kwestia dróg rowerowych na obrzeżach. Oczywiście władzom mniej się ten pomysł spodoba ponieważ nie ograniczy to korków, ale miejsca, w których wystarczy postawić parę znaków żeby otrzymać prowizoryczną drogę rowerową po dodaniu argumentu, że trasy na obrzeżach zwiększą ilość osób jeżdżącą na rowerze w celach relaksacyjnych, czego następstwem mogą być cele komunikacyjne powinno ich przekonać. Myślę że nawet złej jakości droga rowerowa jest lepsza od braku takowej więc myślę że jest to godne zauważenia.Z pewnością od dzisiaj jeżdżąc po Łodzi będę patrzył na miasto pod tym kątem i starał się wymyślić nowe rozwiązania.

Z poważaniem
Paweł C.

niedziela, 12 kwietnia 2009

Piotr - Re: Opinia na temat Lodzkich drog rowerowych - 12 kwietnia 2009 20:10

Oczywiscie nie mam nic przeciwko temu bys umiescil moj list i zdjecia na Twojej stronie. Postaram sie jakos przy okazji porobic zdjecia kilku innym ciekawym rozwiazaniom jakie tu mozna spotkac na drodze rowerowej.
Moze uda mi sie nakrecic filmik pokazujacy jak w praktyce wyglada jazda rowerowa po angielskich ulicach no i jak wspamialym rozwiazaniem sa te pola dla rowerow na skrzyzowaniach. Ale to jakos po swietach, gdy znow mnostwo ludzi rano bedzie jechac do pracy. Poki co zycze wytrwalosci i jak najwiecej sukcesow w przekonywaniu urzednikow do wdrazania sprawdzonych jak i tych rewolucyjnych pomyslow na drogi rowerowe, bo jak
pokazuje przyklad Anglii odwazne, niekonwencjonalne podejscie do problemu czesto jest duzo lepsze niz zachowawcze rozwiazania, zawsze bedace polsrodkiem.

Chcialbym by kiedys w Lodzi byly sciezki rowerowe, ktorych zazdroscilyby nam inne Polskie miasta. Sciezki zarowno te bedace oddzielnymi ciagami - jak dla mnie rekreacyjne - jak i te bedace integralna czescia jezdni, przeznaczone dla ludzi dla ktorych liczy sie czas podrozy, dla ludzi podazajacych do pracy, szkoly, na zakupy, impreze czy po prostu przed siebie. I tego zycze i Lodzi i Wam jako organizacji tak upierdliwie wytrwale edukujacej urzednikow.

Pozdrawiam

Piotr

Piotr - sprostowanie

witam

dodam jeszcze ze wiekszosc drog widocznych na przeslanych przeze mnie zdjeciach, podobnie jak w Lodzi budowala SKANSKA. W lodzi firma ta ma niesamowity problem z polozeniem kraweznika nie wyzej niz powierzchnia jezdni, natomiast w Londynie jak widac problem ten firmie nie jest znany. Byc moze to kwestia roznych standardow, roznego traktowania
inwestorow w roznych krajach i roznego zapachu pieniedzy - chociaz zawsze myslalem ze wszystrie pachna tak samo..

ps Raz jeszcze namawiam do zastanowienia sie nad sensem budowy drog rowerowych poza pasem jezdni. Bydowa, czy wyznaczenie sciezek rowerowych wzdloz jezdni jest najtanszym i najlepszym sposobem budowy drog rowerowych m.in przez to ze nie pojawiaja sie wowczas tak liczne problemy techniczno - konstrukcyjne jak przy wytyczaniu ich jako oddzielne ciagi komunikacyjne i to w dodatku biegnace w bezposrednim sasiedztwie chodnikow. Poza tym nie istnieje problem nadmiernej predkosci zagrazajacej pieszym, czy tez beaku odpowiedniej ilosci
przejazdow rowerowych itp.

Do tej pory mialem jedynie doswiadczenie z Holenderskimi sciezkami rowerowymi i chyba dlatego uwazalem je za wrecz doskonale. Teraz musze jednak zweryfikowac moje stanowisko. Pomimo licznych dziur w asfalcie nigdy w zyciu nie jezdzilo mi sie tak wygodnie rowerem po miescie jak w Londynie. Za pomoca roweru moge dostac sie wszedzie, a wystawienie reki
sygnalizyjacej zamiar skretu czy zmiany pasa ruchu sprawia iz wszystkie jadace z tylu samochody zatrzymuja sie. Choc czasami ktoremus kierowcy puszcza nerwy i trabi, ale to jego problem ze sie spieszy..

ps2 wybacz za brak polskich liter ale moja klawiatura ich nie obsluguje..

Piotr





odpowiedź:

Witam,
pamietam Cię oczywiście:)
Dzięki za e-maile- bardzo pouczające.
Jako ciekawostke: jesteśmy w trakcie czekania na podpis prezydenta Wojcieszka pod Normami Rowerowymi dla Łodzi- dzisiaj dostałem informacje, ze w następnym tygodniu ma odbyć się spotkanie- mam nadzieję, że w końcu zostanie uchwalone jak nasze drogi mają wygladac i z czego mają być zrobione, etc.

Pozdrawiam
mariusz wasilewski

p.s.
jesli nie bdziesz miał nic przeciwko, opublikuje tekst i fotki jakie podesłałeś- może otworzy to oczy jakiemuś urzędnikowi.

sobota, 11 kwietnia 2009

Piotr - Opinia na temat Lodzkich drog rowerowych

Witam

Prawdopodobnie nie będziesz mnie kojarzył, ale tak na wszelki wypadek dla przypomnienia wspomnę, iż poznaliśmy się na pierwszym spotkaniu jakie odbyło się w ZdiT-ie w zeszłym roku (jakoś w połowie), zorganizowanym przez Pana Kazmierczaka. Później, z rożnych przyczyn, nie miałem niestety czasu aby się na nich pojawiać, poza tym przez jakiś czas nie było mnie w Lodzi. Niemniej jednak jakiś miesiąc temu miałem możliwość przyjechania tu ponownie. Jedna z pierwszych rzeczy jakie zrobiłem było udanie się na nowo wybudowany fragment ścieżki rowerowej biegnącej w stronę Lasu Łagiewnickiego wzdłuż ul Łagiewnickiej.
Z tego co pamiętam na spotkaniu w ZDiTie wielokrotnie podkreślane było iż tak jak na Łagiewnickiej budować ścieżek rowerowych nie tylko nie wypada ale i nie można, gdyż stanowią poważną przeszkodę do tego by ludzie po nich poruszali się rowerami. Niestety nowa część ścieżki rowerowej została wybudowana w ten sam trudny do zaakceptowania sposób.
Krotko mówiąc: górka – krawężnik – dołek (podjazd na posesje) krawężnik – górka itd. Nawierzchnia ścieżki rowerowej podporządkowana została podjazdom na poszczególne posesje. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie te górki miedzy podjazdami (podjazdy zostały prawdopodobnie wykonane w pierwszej kolejności gdyż ludzie musieli mieć możliwość
wjeżdżania i wyjeżdżania ze swoich posesji). Czyżby firma budująca ścieżkę miała za dużo piasku a może to kwestia fantazji i chęci urozmaicenia rowerzystom jazdy? A może to wina projektantów? Jakby nie było gratuluje wyrzucenia kolejnych pieniędzy w błoto, a raczej na
ścieżkę po której mało kto będzie jeździł. Wniosek nasuwa się jednak sam nie wiele się chyba zmieniło w jakości oddawanych do użytku dróg rowerowych w Lodzi na przestrzeni ostatniego roku.

Na którymś z forów wyczytałem iż razem ze ZDiTem pracujecie nad czymś co nazwać by można było koncepcja budowy dróg rowerowych w Lodzi. Jeśli można to dorzucę kilka groszy od siebie. Według mnie łódzkim ścieżką rowerowym zarzucić można:

a) zbyt skomplikowany przebieg (często na odcinku kilkuset metrów ścieżka kilka razy przechodzi z lewej na prawa stronę jezdni, co oznacza iż rowerzyści bezsensownie trącą czas na czekaniu na zielone światło na przejazdach rowerowych, a przecież drogi rowerowe na całym świecie są alternatywnym sposobem podróżowania po mieście m.in. dlatego ze rowerem
można się znacznie szybciej przemieścić z jednego punktu do drugiego niż samochodem czy komunikacja miejska)


b) brak zjazdów oraz wjazdów – co oznacza ze istnieje ryzyko dostania kilkuset zlotowego mandatu za przejechanie rowerem po pasach na przejściu dla pieszych tylko dlatego iż jakiś geniusz nie wpadł na to ze droga rowerowa to nie autostrada wiec powinno być jak najwięcej wjazdów oraz zjazdów by jak najwięcej osób mogło swobodnie i wygodnie korzystać ze ścieżek. Niestety drogi rowerowe w Lodzi to najmniej istotny element, o którym urzędnicy myślą tylko wtedy, gdy ktoś się zacznie wystarczająco upierdliwie o nie dopominać, co widać na przykładzie Regionalnego Tramwaju.. Porobiono nowe przejścia dla pieszych ale zapomniano o zaprojektowaniu przejazdów rowerowych przez co osoby mieszkające po wschodniej stronie Zgierskiej nie mogą ‘nie z siadając’ z roweru wjechać na drogę rowerowa biegnącą po zachodniej stronie Zgierskiej)


c) krawężniki na przejazdach rowerowych oraz przy podjazdach na posesje są niebezpieczne oraz spowalniają jazdę rowerem.


d) Sygnalizacja – włączniki do uruchamiania zielonego światła często niepotrzebnie montowane są na mało istotnych skrzyżowaniach. Zła synchronizacja świateł widoczna jest m.in. na przejazdach przez drogi dwu jezdniowe, gdzie trzeba dwukrotnie się zatrzymać by włączyć zielone światło, co wydłuża czas jazdy i zwyczajnie irytuje. Irytujące jest również to ze zielone światło dla rowerów nie zapala się samoczynnie, gdy na drodze równoległej do ścieżki rowerowej samochody maja zielone światło. Oznacza to iż włącznik zielonego światła nie wymusza szybszego włączenia się zielonego światła dla pieszych czy rowerzystów a jest jedynie dodatkowa czynnością która należy wykonać by przejść na droga stronę jezdni.


e) Wytyczanie dróg rowerowych po niewłaściwej stronie chodnika przez co traktowane są przez pieszych jak chodniki..


f) Drogi rowerowe powinny być integralna częścią dróg, zwłaszcza w takich miastach jak Łódź gdzie często nie ma możliwości poprowadzenia ścieżek rowerowych oddzielnym ciągiem przez co łódzkie drogi rowerowe nie maja ciągłości np. skrzyżowanie Zachodniej i Limanowskiego, gdzie na przeszkodzie stoi bardzo wąski chodnik i kamienica.. Oddzielnymi ciągami
prowadzone powinny być wyłącznie rekreacyjne ścieżki po których poruszać mogłyby się w sposób bezpieczny cale rodziny zwłaszcza małe dzieci.
Ścieżki takie powinny łączyć największe łódzkie parki i kompleksy leśne oraz takie miejsca jak Manufaktura czy Piotrkowska z Pl. Wolności po z rewitalizowaniu. Ścieżki takie mogłyby wielokrotnie przechodzić z lewej na prawa stronę jezdni, gdyż dla osób poruszających się po nich najważniejsze byłoby bezpieczeństwo a nie czas podróży.


W załączniku znajduje się kilka zdjęć z Londynu.

Zdjęcia poniżej





Tu ścieżki rowerowe są wszędzie.. wszędzie tam, gdzie jest jezdnia, a zatem długość dróg
przeznaczonych dla rowerzystów wynosi pewnie ponad tysiąc a nie 40 i to kwestionowanych kilometrów jak to jest w Lodzi. Po za tym rowery jak widać na zdjęciach maja pierwszeństwo w ustawianiu się na skrzyżowaniach. Samochody musza czekać aż rusza wszyscy rowerzyści.
Proste i skuteczne rozwiązanie. Oczywiście zdarzają się wypadki (sam miałem tydzień temu) tak samo jak na odizolowanych od jezdni drogach rowerowych (nie raz przeleciałem przez kierownice jeżdżąc po Lodzi, gdy kierowca włączający się do ruchu zapomniał spojrzeć w prawo..). Czasami nawet w Londynie jakiś jeleń wjedzie samochodem na ścieżkę rowerowa, ale
do walki i edukowania takich ludzi są wulgarne gesty i słowa, no chyba ze kierowca sam poczuwa się do winy i szybko naprawia swój błąd. Jeśli łódzcy urzędnicy nie odważą się na ambitne, radykalnie zmieniające sposób podróżowania rowerami po mieście rozwiązania, zawsze będziemy skazani na półśrodki czyli zwykłą szarzyznę, a rowery nigdy nie staną
się w lodzi alternatywnym środkiem komunikacji, alternatywnym i masowym.

Zachęcam tez do pooglądania sobie dróg w Londynu na stronie http://maps.google.co.uk/

Wystarczy z maksymalizować mapę a ukarze się zdjęcie oraz strzałki wzdłuż których można przechodzić w sposób płynny do następnego zdjęcia. Nie wszystkie drogi na tej stronie są
przedstawione na zdjęciach, na pewno m.in. okolice Clapham Park Rd.
Wszystkie można natomiast obejrzeć na

http://earth.google.co.uk/

no ale tu potrzebna jest instalacja programu.


Pozdrawiam i życzę powodzenia w edukowaniu urzędników ZdiTu!!
Piotr