sobota, 4 października 2008

mactrac - To znowu ja ;-) czas się przypomnieć UM, ZDiT

Witam,

przesyłam Panu list który wysłałem dziś do Urzędu Miasta a który dotyczy sprawy poruszonej przeze mnie 17 kwietnia tego roku (znak przy ścieżce przy Strykowskiej który nadal tam jest - zaczynam rozważać pomysł przekręcenia tego znaku, tylko że to samowolka i wandalizm ale jak urzędasy po prawie pół roku nie potrafią nawet odpowiedzieć na list to ...!):
"17 kwietnia tego roku napisałem do Państwa mail, sygnalizując potrzebę usunięcia bezsensownego znaku (zakaz jazdy rowerem) stojącego przy ścieżce rowerowej wzdłuż ul.Strykowskiej(załączam zdjęcie). Do dnia dzisiejszego NIE otrzymałem ŻADNEJ odpowiedzi (nie licząc automatycznej: To jest potwierdzenie dostarczenia do serwera pocztowego Urzędu Miasta Łodzi wiadomości wysłanej z adresu (...) - czyli list do Państwa dotarł!). Na dodatek na przełomie września/października sprawdziłem osobiście czy znak stoi nadal - niestety stoi! Ile czasu może zająć urzędnikowi odpowiedzialnemu za drogi i ścieżki w tym rejonie sprawdzenie
czy ten znak ma uzasadnienie (przypominam, że ścieżka biegnie dalej do/i przez przejazd przez Strykowską - sens tego znaku jest obecnie zerowy - to tak jakby w połowie drogi ot tak postawić zakaz ruchu). Ile czasu musi upłynąć żeby została podjęta decyzja o usunięciu tego znaku, lub jeśli ten znak ma jakieś uzasadnienie to wypadałoby odpowiedzieć na mój list, podając to uzasadnienie. W dobie internetu, komórek szybkość podejmowania decyzji
przez Państwa urzędy pasuje raczej do XIX wieku, a tak przy okazji miło byłoby wiedzieć, że urzędnicy (opłacani z moich podatków) zajmują się czymś pożytecznym bo jak na razie to mam dziwne wrażenie, że nawał zajęć -nie pozwalających zająć się tak błahą sprawą- nie ma za wiele wspólnego z pracą.


Dziękuję i pozdrawiam


Ps. A tak przy okazji może ktoś kto podejmuje decyzje o tym gdzie i jakie znaki mają być postawione lub zastąpione nowymi zacząłby przestrzegać przepisów - w Łodzi obecnie jest pełno miejsc gdzie stoją znaki "zakaz ruchu" (takie białe kółko z czerwoną obwódką) a powinny stać "zakazy wjazdu" (czerwone kółko z białą kreską poziomo) - to nie są te same znaki i mają
różne znaczenie , potem oficjalnie narzeka się, że kierowcy nie zwracają uwagi na znaki jak takimi właśnie działaniami uczy się ich, że znaki są stawiane "na odwal się" i bez sensu."
Cieszę się, że Pańskie działania powodują jakąś reakcję - z ciekawością przeczytałem relację z wizji lokalnej w wykonaniu urzędników: <<04.05.2008>>
Powodzenia w dalszych działaniach, w przyszłości w miarę czasu i możliwości będę starał się podsyłać Panu zdjęcia wpadek urzędniczych w temacie ścieżek i nie tylko (oczywiście będę też wysyłał je do UM i ZDiT) - jeśli ma Pan adres e-poczty kogoś kto jest odpowiedzialny za ścieżki w Łodzi to poproszę, będę wtedy wysyłał od razu do dobrej osoby. Wiem, że może to dziwne ale robię się powoli przeciwnikiem ścieżek rowerowych (przynajmniej w ich dotychczasowym wykonaniu) - nie cierpię podejścia : lepiej byle co, byle by było - wolę : albo dobre albo wcale. ;-)
Ps.Oczywiście jak spotkam jakieś dobre przykłady to też je uwiecznię i
prześlę, a przy okazji w małym miasteczku Wągrowiec niedaleko Poznania
spotkałem przy zakładzie pracy fenomenalny stojak dla rowerów (fakt, że
"wyrwikółko" ale pod dachem i na terenie firmy - przesyłam zdjęcia.



--
Maciej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz