poniedziałek, 8 grudnia 2008

piotr - Fwd: "Rowerowe absurdy"

Witam serdecznie,

jak wielu z Łodzian jeżdzę do pracy rowerem, który jest najlepszym srodkiem komunikacji przy obecnej sytuacji anującej na drogach, ale to zupełnie inna bajka. Aby dostac się do pracy musze się przedostać przez centrum z Żubardzia dojeżdzam na Zarzew. Mam to szczeście ze od
niedawna wzdłóż al. Włókniarzy powstała ściezka rowerowa, ale mam wrażenie że została wybudowana beż jakiegokolwiek planu działania i projektu.

Pierwszy mankament to przede wszystkim niejednorodna nawierzchnia, raz asfaltowa raz z kostki brukowej. Osoba która projektuje ścieżkę rowerową i zakłąda ze bedzie ona wykonana z kostki z pewnościa nigdy nie jeździła po niej rowerem. Na temat kostki brukowej na ścieżkach
rowerowych juz nie raz wypowiadali się specjaliści, więc nie będę rozwijał tematu. Dodam tylko ze przy długiej jeździe po takiej nawierzchni nasz organizm narażony jest na szkodliwe drgania.

Kolejnym mankamentem na naszych ściezkach rowerowych są dojazdy do posesji wydzieleone na ścieżkach krawężnikami. Jadąc al. Włókniarzy przejeżdzam przez kilkanaście takich wjazdów, na szczescie ok 10 cm krawężniki zostały nieco zrównane z powierzchnią drogi, aczkolwiek dla
osoby poruszającej sie np kolarką, lub holenderką przejazd przez nie jest bardzo nieprzyjemny.

Na zakonczenie, ostatni absurd mianowicie, sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniach. Wszyscy widzimy ze jeżeli ścieżka rowerowa przebiega przez ulicę z regułu jest oddzielna sygnalizacja dla rowerzystów.
Super. Większośc z nich niestety uruchamiana jest przyciskiem i jest właczana na kilka sekund. Podczas gdy rowerzystom zapali sie już czerwone światło na równoległej jezdni dla samochodó nadal jest zielone. Rowerzysta który dojeżda do świateł, musi sie zatrzymać, nacisnąc przycisk, odczekać chwilę i jeżeli ma szczeście załapie sie jeszcze na "zielone", a jeżeli nie musi czekac kolejnych kilka minut.
Mam do przebycia codziennie ok 10 km, jeżeli sie załapie na "zieloną fale" podróż do pracy trwa ok 5 min krócej.
zastanawiam się, po co to komu? Przecież można zaprogramowac światła, tak aby ułatwiły rowerzystom przejazd a nie stały się przeszkoda na drodze.

Największym jednak absurdem i zarazem zagrożeniem dla rowerzystów jest ignorancja i nieuwaga kierowców, którzy notorycznie nie zważają na rowerzystów, zajeżdzaja i blokuja im drogę, jeżdzą bez wyobraźni i parkuja na ścieżkach rowerowych.

Pozdrawiam
Piotr ...

poniedziałek, 20 października 2008

mactrac - Fwd: Droga rowerowa w ulicy Strykowskiej



Zgodnie z umową przesyłam Panu odpowiedź z UMŁ którą otrzymałem, jak tylko "spłodzę" odpowiedź to też ją prześlę - jeśli ma Pan czas i ochotę to zapraszam do dyskusji z urzędnikiem. Moje pierwsze wrażenie po przeczytanym liście:

1) Pani Iwona. R. Zatorska-Sytyk nie była na wizji lokalnej a szkoda (mam zamiar na taką wizję lokalną ją zaprosić),

2) znaki ZAWSZE stoją tam gdzie powinny i ZAWSZE się znajdzie uzasadnienie dlaczego akurat tam (szczególnie pisane zza biurka a nie w terenie) ;-)


Mimo wszystko jestem mile zaskoczony, że ktoś w ogóle raczył mi odpowiedzieć choć: "że wśród wielu listów nadesłanych przez Pana = pocztą elektroniczną nie odnaleźliśmy korespondencji dotyczącej omawianego przypadku dotyczącego ulicy Strykowskiej" - tych listów tak naprawdę jest około 5-ciu i jak widac "uciekły" im te najstarsze ( z kwietnia). Zobaczymy co będzie dalej, postaram się odpowiedzieć w tym tygodniu na ten list i jak dam radę to postaram się zrobić więcej zdjęć. --
Maciej

Poniżej odpowiedź:

"ZDiT.RR 40120- 326 /2008 Łódź dnia 13.10.2008 r.

Pan Maciej ...
mactrac ...


Dotyczy: wyjaśniania w sprawie zamontowanego w ul. Strykowskiej znaku
drogowego C-13a (Koniec drogi rowerowej)


Nawiązując do treści listu nadesłanego pocztą elektroniczna w dniu 4 października br. dotyczącego ustawionego w ulicy Strykowskiej znaku uprzejmie wyjaśniam , że wśród wielu listów nadesłanych przez Pana pocztą elektroniczną nie odnaleźliśmy korespondencji dotyczącej omawianego przypadku dotyczącego ulicy Strykowskiej.

Wyjaśniamy ponadto:


1. Znak o którym mowa wskazany przy pomocy przesłanego zdjęcia zaliczany jest do znaków z grupy nakazu. Nie jest więc znakiem „zakazu jazdy rowerem”. Stosownie do treści Rozporządzenia Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych (Dz.U. z dnia 12.10. 2002 r. Nr 170 poz. 1393) , znak o którym mowa (uwidoczniony na załączonym przez Pana zdjęciu ) wskazuje zakończenie wytyczonej drogi rowerowej po zachodniej stronie tej ulicy , która w rejonie pętli tramwajowej kończy się. Wbrew stwierdzeniu zawartym w liście nie zabrania on kontynuowania jazdy rowerem po drodze publicznej, jednakże w takiej sytuacji kierujący obowiązany jest stosować się do ogólnych przepisów Kodeksu Drogowego i wydanych na jego podstawie rozporządzeń .


2. Zakończenie drogi rowerowej prowadzonej na odcinku od ul. Inflanckiej do pętli tramwajowej przy ul. Strykowskiej usytuowanej po zachodniej stronie ulicy podyktowane było brakiem miejsca do dalszego jej prowadzenia. W tym przypadku przeszkodą jest pętla tramwajowa z peronami, działki prywatne, wąski chodnik o szerokości 1,0m. usytuowany na dalszym odcinku ul. Strykowskiej


3. W rejonie pętli tramwajowej droga rowerowa została przeniesiona na stronę wschodnią o czym świadczy oznakowanie poziome wykonane przy pomocy znaków P-11 usytuowanych w jezdniach ul. Strykowskiej.


4. Z uwagi na:

• Przeniesienie drogi rowerowej na wschodnią stronę ulicy Strykowskiej

• Duże zagrożenie bezpieczeństwa ruchu rowerowego przez jadące tą ulicą pojazdy wielkogabarytowe, wprowadzono „zakaz ruchu rowerowego” przy pomocy znaku zakazu B-9 (zakaz wjazdu rowerów- znak dodatkowy ustawiony w innym miejscu ). Zakaz ten zgodnie z obowiązującym prawem dotyczy drogi na której został ustawiony, za wyjątkiem sytuacji w których wprowadzono inne dodatkowe zasady organizacji ruchu. Znak został ustawiony w pewnym oddaleniu od drogi rowerowej tj w miejscu w którym rowerzysta widząc znak (a więc brak możliwości kontynuowania jazdy po zachodniej stronie ulicy, powinien skorzystać z wytyczonej drogi rowerowej przeprowadzającej go na drugą stronę ulicy .

5. Reasumując ustawienie znaku o którym mowa w liście i uwidocznionym na przesłany zdjęciu jest merytorycznie i technicznie uzasadnione.


Informując o powyższym dziękujemy za zainteresowanie się problematyką ruchu rowerowego


Z-ca Dyrektora
ds. inwestycji oraz zarządzania ruchem
i Transportem
Iwona. R. Zatorska-Sytyk

Do wiadomości:

Pani Maria Maciaszczyk
Dyrektor Gabinetu
Prezydenta Miasta Łodzi
gabinet.prezydenta@uml.lodz.pl

piątek, 17 października 2008

Malgosia - dojazd do centrum

Witam,

jestem w gronie tych szczesliwcow, ktorzy moga bezpiecznie i przyjemnie dojechac do centrum
z osiedla Retkinia.

Odkad oddano do uzytku sciezke laczaca Retkinie i centrum (okolice Centralu), przesiadlam sie na rower i codziennie dojezdzam nim do pracy.

Moi koledzy i koleaznki z pracy szczerze mi zazdroszcza, a mi jest przykro, ze musza korzystac z komunikacji miejskiej (ktora bardzo czesto zawodzi) albo stoja w korkach jadac wlasnymi samochodami.

Czy jest szansa, zeby wszystkie lodzkie osiedla (szczegolnie Dabrowa i Chojny) mialy sciezki prowadzace do centrum miasta ?


pozdrawiam goraco !
Malgosia

środa, 8 października 2008

piotr - Pozdrowerek!

Witam!

Może się do czegoś przydam. Co prawda do pracy nie mogę jeździć rowerem, ale po...

Zapraszam na http://piotrkolenda.blog.onet.pl

Pozdrowerek!

sobota, 4 października 2008

Becik - korespondencja ze ZDiT

Witam,
Przesłałem mejla do ZDiT w sprawie ścieżki rowerowej i zgodnie z życzeniem Patrycji W. przesyłam tą korespondencję ...

"Witam,
> Nie da się nie zauważyć pozytywnego działania ZDiT w zwiększeniu
> liczby ścieżek rowerowych i podniesieniu jakości tych, które już
> istnieją. Myślę, że większość Łodzian uważa podobnie do mnie, że są to
> bardzo dobre dążenia, Państwa instytucji, do poprawy wizerunku miasta
> i usprawnienia komunikacji.
>
> Jako użytkownik tych ścieżek pozwolę sobie zauważyć jeden problem.
> Otóż nowo powstała ścieżka wzdłuż ulicy Zachodniej na odcinku pomiędzy
> ulicami Limanowskiego a Lutomierską (bliżej ulicy Limanowskiego) jest
> bardzo często blokowana przez zaparkowane na niej samochody.
> Zainstalowanie w rozsądnych miejscach słupków powinno być dobrym
> rozwiązaniem.
> Serdecznie pozdrawiam"


ZDIT odpisał:

Szanowny Panie
widzimy ten problem, tak jak inne miejsca w Łodzi, gdzie samochody blokują drogi rowerowe.
W tym przypadku zastanawiamy się, czy częstsze kontrole ze strony Straży Miejskiej nie wystarczą. Jeśli nie to będziemy próbowac innego rozwiązania,

z poważaniem
Sławomir Kaźmierczak
Zarząd Dróg i Transportu

Pozdrawiam

mactrac - To znowu ja ;-) czas się przypomnieć UM, ZDiT

Nie ma sprawy, listy do UM będę przesyłał też do Pana. Ciąg dalszy twórczości dzisiejszej, nie dotyczy to co prawda rowerzystów (choć właściwie trochę też) ale jest opisem czegoś co zaczynam nazywać: <>:

"Witam. Mam pytanie dotyczące długości trwania światła zielonego na przejściu dla pieszych, czy jest określone w przepisach ile musi trwać zielone światło dla pieszych na przejściu czy ustala się to doświadczalnie ewentualnie a`priori (ale wtedy na jakiej podstawie), problem dotyczy przejścia przez ul. Piłsudzkiego przy Real-u (ale to przejście bez przystanku za wjazdem do Real), tam czas trwania zielonego dla pieszych jest tak krótki, że idąc normalnym krokiem nie daję rady przejść jednego pasma jezdni na zielonym - czerwone włącza mi się tuż pod koniec przejścia. Ostatnio zauważam ten problem na różnych nowo przebudowywanych skrzyżowaniach, zielone dla pieszych jest robione coraz krótsze a samochody obok i tak stoją na czerwonym, przy okazji: bez sensu jest montowanie przycisków do wzbudzenia świateł na przejściu jak samochody obok (na przekraczanej ulicy) muszą i tak stać bo ulica wzdłuż przejścia ma zielone - takie przyciski sprawdzają się na samodzielnym przejściu dla pieszych (bez ulicy wzdłuż przejścia). Mam nadzieję, że tym razem problemem szybciej się ktoś zajmie (bo poprzedni zgłoszony przeze mnie problem pozostał bez echa)."
--
Maciej

mactrac - To znowu ja ;-) czas się przypomnieć UM, ZDiT

Witam,

przesyłam Panu list który wysłałem dziś do Urzędu Miasta a który dotyczy sprawy poruszonej przeze mnie 17 kwietnia tego roku (znak przy ścieżce przy Strykowskiej który nadal tam jest - zaczynam rozważać pomysł przekręcenia tego znaku, tylko że to samowolka i wandalizm ale jak urzędasy po prawie pół roku nie potrafią nawet odpowiedzieć na list to ...!):
"17 kwietnia tego roku napisałem do Państwa mail, sygnalizując potrzebę usunięcia bezsensownego znaku (zakaz jazdy rowerem) stojącego przy ścieżce rowerowej wzdłuż ul.Strykowskiej(załączam zdjęcie). Do dnia dzisiejszego NIE otrzymałem ŻADNEJ odpowiedzi (nie licząc automatycznej: To jest potwierdzenie dostarczenia do serwera pocztowego Urzędu Miasta Łodzi wiadomości wysłanej z adresu (...) - czyli list do Państwa dotarł!). Na dodatek na przełomie września/października sprawdziłem osobiście czy znak stoi nadal - niestety stoi! Ile czasu może zająć urzędnikowi odpowiedzialnemu za drogi i ścieżki w tym rejonie sprawdzenie
czy ten znak ma uzasadnienie (przypominam, że ścieżka biegnie dalej do/i przez przejazd przez Strykowską - sens tego znaku jest obecnie zerowy - to tak jakby w połowie drogi ot tak postawić zakaz ruchu). Ile czasu musi upłynąć żeby została podjęta decyzja o usunięciu tego znaku, lub jeśli ten znak ma jakieś uzasadnienie to wypadałoby odpowiedzieć na mój list, podając to uzasadnienie. W dobie internetu, komórek szybkość podejmowania decyzji
przez Państwa urzędy pasuje raczej do XIX wieku, a tak przy okazji miło byłoby wiedzieć, że urzędnicy (opłacani z moich podatków) zajmują się czymś pożytecznym bo jak na razie to mam dziwne wrażenie, że nawał zajęć -nie pozwalających zająć się tak błahą sprawą- nie ma za wiele wspólnego z pracą.


Dziękuję i pozdrawiam


Ps. A tak przy okazji może ktoś kto podejmuje decyzje o tym gdzie i jakie znaki mają być postawione lub zastąpione nowymi zacząłby przestrzegać przepisów - w Łodzi obecnie jest pełno miejsc gdzie stoją znaki "zakaz ruchu" (takie białe kółko z czerwoną obwódką) a powinny stać "zakazy wjazdu" (czerwone kółko z białą kreską poziomo) - to nie są te same znaki i mają
różne znaczenie , potem oficjalnie narzeka się, że kierowcy nie zwracają uwagi na znaki jak takimi właśnie działaniami uczy się ich, że znaki są stawiane "na odwal się" i bez sensu."
Cieszę się, że Pańskie działania powodują jakąś reakcję - z ciekawością przeczytałem relację z wizji lokalnej w wykonaniu urzędników: <<04.05.2008>>
Powodzenia w dalszych działaniach, w przyszłości w miarę czasu i możliwości będę starał się podsyłać Panu zdjęcia wpadek urzędniczych w temacie ścieżek i nie tylko (oczywiście będę też wysyłał je do UM i ZDiT) - jeśli ma Pan adres e-poczty kogoś kto jest odpowiedzialny za ścieżki w Łodzi to poproszę, będę wtedy wysyłał od razu do dobrej osoby. Wiem, że może to dziwne ale robię się powoli przeciwnikiem ścieżek rowerowych (przynajmniej w ich dotychczasowym wykonaniu) - nie cierpię podejścia : lepiej byle co, byle by było - wolę : albo dobre albo wcale. ;-)
Ps.Oczywiście jak spotkam jakieś dobre przykłady to też je uwiecznię i
prześlę, a przy okazji w małym miasteczku Wągrowiec niedaleko Poznania
spotkałem przy zakładzie pracy fenomenalny stojak dla rowerów (fakt, że
"wyrwikółko" ale pod dachem i na terenie firmy - przesyłam zdjęcia.



--
Maciej

niedziela, 28 września 2008

Janusz - Parkingi dla rowerów

Witam serdecznie ...

W niedalekiej przyszłości, stanę się osobą dojeżdżającą do Łodzi pociągiem ...
Do tej pory temat mnie nie dotyczył, jeździłem samochodem ...

Natomiast teraz przesiadka na rower będzie środkiem szybkiego wydostania się z Fabrycznego w kierunku Mickiewicza ... dojazd 57 jest bez sensu ze wzgledu na korki na Kilinskiego... w innych kierunkach też nie jest lepiej.

Wszystko jest fajnie za wyjątkiem jednej rzeczy ... możliwości pozostawienia roweru na Dworcu ...

Czegoś takiego jak parking dla rowerów (strzeżony całodobowy nie ma).
Jeśli jest to bede wdzieczny za informacje :)

Także rzucam pomysł ... może da się w tej kwestii zadziałać... tak by przy dworcach (Fabryczna, Widzew, Kaliski) powstał jakiś ogrodzony teren, tak by można było be strachu pozostawić rower przez 24h, za jakąś sensowną miesieczną opłatą. Skorzystali by na tym i dojeżdzający do Łodzi i dojeżdżający z Łodzi... takie mam wrażenie

( Przykład z Żyrardowa:
http://www.zyrardow.pl/index.php?strona=16&wiecej=1729 )

Pozdrawiam serdecznie
Janusz

poniedziałek, 22 września 2008

Michał - niebezpieczne miejsca na ścieżce przy al. Mickiewicza

witam

uzbierało mi się kilka przemyśleń odnośnie ścieżki rowerowej biegnącej wzdłuż al Mickiewicza. Chodzi dokładniej o 2 dość niebezpieczne miejsca, zwłaszcza w przypadku jechania w kierunku dworca Kaliskiego

a) w okolicach McDonalda w nawierzchni znajdują się bodajże 3 niewysokie szerokie słupki, mające zapobiec wjeżdżaniu samochodem. Kłopot w tym że są one w zasadzie tej samej barwy co szara nawierzchnia z kostki, w związku z czym wjechanie w nie zwłaszcza po zmroku jest dość prawdopodobne. Oświetlenie w tym miejscu niby jest dobre, ale przy jechaniu od Kościuszki w kierunku Żeromskiego słupki te się dość mocno zlewają z podłożem - zresztą najlepiej sami sprawdźcie. Skoro już tam muszą być, może wystarczyłoby pomalować je na jakiś odcinający się kolor, np w żółto-czarne pasy

b) jadąc tą samą ścieżką parę metrów dalej dojeżdżamy do Żeromskiego. Sygnalizacja, coprawda na przycisk, ale jest. Problem natomiast występuje w nocy, gdy sygnalizacja jest wyłączona, a pierwszeństwo mają auta jadące Żeromskiego. Jadąc w wymienionym kierunku nie sposób przeciąć wschodniej nitki Żeromskiego będąc pewnym że nic nią nie jedzie - widoczność jest praktycznie żadna (może coś się ostanio tam zmieniło, bo od czasu gdy jechałem tą stroną w nocy minął już jakiś czas gdyż od tego czasu zawsze jeżdżę drugą stroną Mickiewicza, ale raczej nie wydaje mi się). Włączenie sygnalizacji na całą dobę jest chyba niewykonalne, rozwiązaniem może więc by było ustawienie lustra pomiędzy wschodnią nitką Żeromskiego a torowiskiem (od tej strony widoczność jest w porządku)

Tyle z refleksji na dzisiaj

Pozdrawiam

MIchał...

sobota, 30 sierpnia 2008

mactrac - Rowerem po ścieżce: wolno, jeszcze wolniej...

Witam.

Dopiero teraz sobie przeczytałem wypowiedź Pani Rzecznik i dochodzę do wniosku, że problemy ze ścieżkami rowerowymi (krawężniki, łuki, piesi itp.) są właśnie wynikiem takiego myślenia:

"Równie ważną sprawą jest umiejętność prawidłowego poruszania się rowerem po ścieżkach rowerowych. Z tym akurat chyba nie ma kłopotów?
- Są. Rowerzyści lekceważą na przykład zasadę, że na ścieżkach muszą jeździć prawą stroną, a nie środkiem. Nie stosują się do przepisu, że i na tym pasie powinni wyprzedzać z lewej strony, a nie z prawej. I jeszcze kwestia prędkości: też z nią przesadzają. Zwłaszcza że ścieżki często są połączone z chodnikami dla pieszych.

Są jakieś przepisy mówiące o dozwolonej prędkości roweru?

- Nie ma.

To skąd wiadomo, że prędkość jest za duża?

- Kodeks mówi o prędkości bezpiecznej.

Czyli jakiej?

- Trudną ją określić. Bezpieczna prędkość musi być dostosowana do panujących warunków. To taka, która nie zagraża innym rowerzystom poruszającym się po ścieżkach oraz pieszym idącym obok."

Czyli jako rowerzysta mam poruszać się WOLNO i ostrożnie bo może zrobię komuś krzywdę - przecież to bezsens. Czy na jakiejkolwiek drodze jest ograniczona prędkość tylko dlatego, że obok jest chodnik? Może dlatego ścieżki są robione tak niedbale bo uważa się że rowerzyści jeżdżą wolno? Po ulicy jestem w stanie bez problemów (i bez zbytniego wysiłku) jechać ze stałą prędkością w granicach 30-35 km/h a na ścieżce maksymalnie da się pojechać 20-25 km/h (ostatnio to testowałem w Wiśniowej Górze - chwała za ścieżkę ale tak wykonana: zwężenia z zakazem ruchu rowerów, progi/krawężniki przy poprzecznych ulicach itp. to już lepiej żeby jej wcale nie było). To właśnie powoduje, że zaczynam być przeciwnikiem budowania ścieżek dla rowerów, jak mam mieć takie byle co to wolę nie mieć wcale ;-) A przy okazji: jadąc obok ścieżki łamię przepisy i ryzykuję mandat a jadąc po takiej ścieżce pseudorowerowej (jak ta w Wiśniowej) też łamię przepisy (albo muszę schodzić z roweru) i jeszcze na dodatek jadę wolniej niż normalnie (a w/g Pani rzecznik powinienem jeszcze wolniej), to tak właściwie co lepsze? mandat za nie jechanie ścieżką czy mandat za jechanie ścieżką ;-)? Może przeklasyfikowanie ścieżek z części "chodnikowej" na "drogową" część drogi coś zmieni? Powodzenia.
Ps. W najbliższym czasie mam zamiar znowu ruszyć po łódzkich śmieszkach i dorzucić parę fotek do kolekcji, przy okazji sprawdzę czy zdjęto znak (ul.Strykowska) o którym pisałem do Urzędu Miasta-jak na razie zero odpowiedzi na mail. Pozdrawiam.
--

Maciej...

poniedziałek, 25 sierpnia 2008

vemod Gazeta.pl - w sprawie projektu norm budowy dróg rowerowych w Łodzi...

Witam,

dopiero teraz znalazłem chwilę, by zapoznać się z projektem - uwag
zasadniczych nie mam, gdyż szczegółowość opracowania praktycznie
wyczerpuje temat. Dlatego nie odsyłam załączonego pliku z proponowanym
poprawkami, jedynie poniżej zacytuję kilka fragmentów, których
istotność ma dla mnie znaczenie pierwszorzędne, dodając ewentualne
drobne uwagi:

1)
"W sytuacji, kiedy do drogi rowerowej przylega chodnik dla pieszych,
nawierzchnia drogi rowerowej powinna być obniżona o ok. 3-5 cm poniżej
poziomu chodnika i oddzielona krawężnikiem o krawędzi ściętej pod
kątem ok. 30 stopni, który umożliwi bezpieczny najazd pod ostrym kątem
na chodnik w sytuacji nadzwyczajnej."

- bardzo ważne, by ZAWSZE istniała zdecydowana i wyraźna separacja
drogi rowerowej od chodnika dla pieszych - pieszy ma ją traktować na
równi z jezdnią dla samochodów, nie zaś jako fragment chodnika
zrobionego dla bajeru z kostki o innym kolorze - dlatego zdecydowanie
to co powyżej, natomiast fragment:

"Przy małym ruchu pieszych czyli jakim? dopuszczalna jest jednolita
nawierzchnia chodnika i drogi rowerowej oraz wyznaczenie drogi
rowerowej podłużną linią poziomą."

- wyrzuciłbym całkowicie, gdyż przyjmując kryteria "no oko", można
przyjąć, że "mały ruch pieszych" występuje w zasadzie w ponad 90%
przypadków a niestety właśnie tam chodzenie pieszych po ścieżce dla
rowerów bywa najbardziej uciążliwe (przykład ode mnie - ul.
Sikorskiego - większość pieszych nie ma pojęcia, że to czerwone to
droga dla rowerów). Ponadto generalnie sugerowałbym jak najmniej
określeń typu "w takich a takich przypadkach dopuszcza się coś tam",
gdyż stanowią one furtkę dla przepychania oszczędnościowych
projektów-gniotów, która jak sądzę będzie bardzo często stosowana -
odpowiednio manipulując faktami można bowiem udowodnić jakiś tam
wyjątkowy przypadek praktycznie w każdym miejscu. Podsumowując -
zdecydowanie ZAWSZE droga rowerowa obniżona względem chodnika,
wydzielona krawężnikami, nawierzchnia bitumiczna, zawsze czerwona (o
tym dalej) + tam, gdzie jest wystarczająco szeroko dodatkowy PAS
ROZDZIELAJĄCY np trawnik.

2)
"Zalecany kolor nawierzchni dróg rowerowych to kolor czerwony" - nie
"zalecany", tylko bezwzględnie zawsze zdecydowanie CZERWONY, nie
istnieją bowiem jakiekolwiek przeciwwskazania, poza ekonomicznymi, by
istniały przypadki gdy WYDZIELONA droga rowerowa nie jest oznakowana
stosownym kolorem. Tutaj co prawda pojawia się kwestia możliwej
argumentacji ZDiT-u takiej, że skoro ma być bezwzględnie czerwona, to
będzie kostka a nie asfalt, bo barwione masy bitumiczne strasznie
drogie - do przemyślenia, nie upieram się.

3)
"Należy unikać stosowania wzbudzania sygnalizacji przyciskami,
szczególnie dla relacji na wprost."

oraz:

"Nie należy stosować ręcznego wzbudzania sygnalizacji na podstawowym kierunku głównej drogi rowerowej. W takich miejscach należy stosować
automatyczne wykrywanie rowerzystów zbliżających się do skrzyżowania.
Przyciski są dopuszczalne tylko jako rozwiązanie pomocnicze oraz
służące do wzbudzania sygnalizacji przy zmianie kierunku jazdy na
skrzyżowaniu."

- kwestia przycisków należy do najbardziej drażliwych zarówno z punktu
widzenia rowerzysty jak i pieszego (nieraz już na forach pojawiały się
złośliwe sugestie, by kierowcom samochodów też kazać naciskać
przyciski przed każdym skrzyżowaniem). Kiedyś takie rozwiązania
stosowane były jedynie na przejściach dla pieszych (przejazdach dla
rowerzystów) przez ruchliwe drogi w miejscach znacznie odległych od
najbliższych skrzyżowań. Obecnie, wraz z modą na sygnalizacje
"akomodacyjne" przyciski (tak dla pieszych, jak i rowerzystów) stają
się powoli standardem na praktycznie wszystkich remontowanych czy też
nowo budowanych skrzyżowaniach. Ich stosowanie wynika z przyjęcia
dogmatu o konieczności "akomodacyjności" systemu sygnalizacji
niezależnie wobec każdego potoku ruchu jaki może na danym skrzyżowaniu
wystąpić, przy jednoczesnym braku rozwiązań technicznych (bądź też
braku wiedzy o ich istnieniu i woli ich zastosowania) pozwalających
wykrywać pieszych i rowerzystów tak jak wykrywa się samochody. Uważam,
że należy zdecydowanie położyć temu kres i docelowo wpłynąć na sposób
rozumowania projektantów skrzyżowań tak, by fazy dla pieszych i
rowerzystów otwierały się ZAWSZE przy otwartej fazie dla równolegle
biegnącego (niekolizyjnego) kierunku ruchu samochodów - przy
całkowitej eliminacji przycisków. Problem ten jest oczywiście znacznie
szerszy niż omawiana tutaj tematyka rozwiązań skrzyżowań rowerowych,
tak czy inaczej proponuję ujęcie tej kwestii w sposób bardziej
stanowczy, z którego wynikałoby wprost, że przyciski na skrzyżowaniach
powinny być docelowo całkowicie wyeliminowane.

4)
"Dopuszczalne jest przenoszenie drogi rowerowej na przeciwległą stronę
jezdni tylko w ramach skrzyżowania z sygnalizacją świetlną. Należy
jednak unikać takich rozwiązań i w miarę możliwości prowadzić drogę
rowerową po tej samej stronie trasy samochodowej na całej jej
długości." - też jedno z istotniejszych wymagań - proponuję określić
też jakąś minimalną długość odcinka, który musiałby biec po jednej
stronie np. 2km - to tak na wypadek, gdyby skrzyżowania były odległe
od siebie np. o kilkaset metrów i jakiś pomysłowy projektant na każdym
z nich przerzucałby drogę rowerową na drugą stronę. Przydatna byłaby
także sugestia, że podwójna droga rowerowa, poprowadzona po obu
stronach ulicy, jest jak najbardziej pożądana wszędzie gdzie tylko
jest to technicznie wykonalne. W takiej sytuacji obie drogi muszą być
jednak dwukierunkowe, by nie zmuszać rowerzystów do dojazdu do
najbliższego skrzyżowania celem zawrócenia (przeniesienia się na drugą
stronę celem jazdy w pożądanym kierunku) - byłoby to zresztą dodatkowe
uprzywilejowanie ruchu rowerowego względem samochodowego na drogach
dwujezdniowych.

To tyle - to co napisałem to raczej kwestie do przemyślenia, mogłem
bowiem w swoim rozumowaniu pominąć pewne istotne szczegóły (nie miałem
zbyt wiele czasu, by to w satysfakcjonujący mnie sposób sformułować).
Nawet jednak gdy ich uwzględnienie będzie stanowić problem (nie mamy
bowiem już czasu na dyskusję przed wysłaniem projektu do Miasta), to
zgodnie z tym co napisałem na początku, projekt w obecnej formie jest
i tak bardzo dobry (szczegółowy i wyczerpujący) i nadanie mu mocy
prawnej stanowiłoby niewątpliwy przełom, zwłaszcza że chodzi o Łódź -
miasto urzędniczego betonu :)

pozdrawiam
Krzysiek




odpowiedź:

Witam,


2 godz. przed Twoja odpowiedzia projekt zostal wyslany do Radnego
Piatkowskiego.
biorac pod uwage fakt, ze jest to dopiero projekt, Twoje uwagi po
przeanalizowaniu postaramy sie uwzglednic pozniej...

sobota, 23 sierpnia 2008

vemod Gazeta.pl

Witam,

zachęcony odpowiedzią na mój post na łódzkim forum "komunikacja"
gazeta.pl postanowiłem skontaktować się z Wami w sprawie wspomnianego
w tej odpowiedzi projektu standardów wzorowanego na Krakowie i
Wrocławiu. Sam miałem już w głowie zarys podobnego pomysłu, który
pewnie niebawem pojawiłby się na wspomnianym forum, po dłuższej
przerwie odwiedziłem jednak stronę RowerowaLodz i zobaczywszy jak
wiele istotnych treści tam przybyło, uznałem że jest to dużo lepsze
miejsce do dalszej dyskusji. Chętnie zapoznałbym się z proponowanymi
przez Was normami budowy dróg rowerowych, w odpowiedzi wysyłając swoje
spostrzeżenia i ewentualne uwagi.

Mieszkam na Radogoszczu Wschodzie i jazda na rowerze to dla mnie jedna
z podstawowych form spędzania wolnego czasu, jednak do poruszania się
po mieście używam go stosunkowo rzadko, bowiem stopień irytacji jaki
towarzyszy jeździe rowerem po Łodzi w moim przypadku zauważalnie
przewyższa odczuwalne korzyści płynące z tej formy przemieszczania
się. Widząc jednak jak wzdłuż ulicy Zachodniej i Zgierskiej powstaje
właśnie pierwsza droga rowerowa w formie sugerowanej właśnie przez
RowerowąŁódź, zaczynam wreszcie nabierać wiary w skuteczność
oddolnych, społecznych inicjatyw, takich jak ta.

pozdrawiam

Krzysiek

wtorek, 5 sierpnia 2008

Ela - gałęzie

ścieżki rowerowe są bardzo potrzebne i ważne dla poprawienia bezpieczeństwa jazdy rowerzystów.bardzo istotną sprawą są gałęzie i krzaki wyrastające tuż przy krawężniku i wystające daleko nad jezdnią.od kilku lat próbuję zwrócić na to uwagę ZDiT.skutek ? jednorazowa akcja a tu trzeba systematycznego wycinania.jadący rowerem stosuje uniki albo wyjeżdża na środek jezdni bez uprzedniego sprawdzenia czy nie zajedzie komuś drogi.jaki może być finał? wiadomo!!!

JAK ZMOBILIZOWAĆ ODPOWIEDNIE SŁUŻBY BY NA BIEŻĄCO WYCINAŁY TE PRZESZKODY?!?!

pozdrawiam cyklistów i nie tylko...

Janusz

środa, 30 lipca 2008

Kuba/Janek - Młynek

Na twojej stronie znalazłem zdjecie drogi dojazdowej na Młynek w tragicznym stanie. Ostanio gdy tam przejezdzalem zobaczyłem (ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu) wylany asfalt. Jeśli chcesz mogę jutro pstryknać fotke i podesłać i proponuje ja umiescic pod stara (starej nie usuwac).


Janek

poniedziałek, 28 lipca 2008

goer goer - uwaga

Witam,

zwracam się z prośbą o modyfikację niezbyt trafionego, moim zdaniem, tekstu:

Łódź,Radogoszcz- Myślenie w kategoriach „Jakoś to będzie" przy
budowie dróg rowerowych daje o sobie znać. Oczywiście usunięcie
metalowego słupka i drzewa jest „całkowicie niemożliwe". / link
http://rowerowalodz.pl/5064.html na wysokości ok 1/3 na suwaku w gół /
drzew nie mamy za wiele więc wypadałoby zaproponować głębsze "wejście"
ścieżki rowerowej na trawnik.

Przy okazji wspomnę, że sam jestem rowerowcem. Może dobrym pomysłem
byłaby expolracja europejskich dofinansowań i podjęcie działań
zmierzających do stworzenia firmy, która zajmowałaby się utrzymywaniem
czystosci na drogach rowerowych, przycinałaby krzewy, eliminowała
trawę wyrastającą pomiędzy kostkami i dokonywała napraw oznakowania i
samej nawierzchni.

Z tego co się orientuję na stworzenie nowych miejsc pracy zostały przekazane znaczne kwoty > program Kapitał Ludzki - informację można uzyskać w urzedach pracy ( ewentualnie mogę się
zorientować w szczegółach ).

pozdrawiam

goer

piątek, 18 lipca 2008

Krzysztof- Daleka ścieżka do rowerowej Łodzi

Witam serdecznie

O portalu dowiedziałem się z ekspresu i zaraz postanowiłem go odwiedzić. A po zapoznaniu się z treścią postanowiłem napisać kilka słów, choć język mam dość kanciasty.

Idea jest bardzo szczytna i jak najbardziej godna poparcia. Mogę na ten temat powiedzieć wiele, bowiem rowerem zjechałem prawie całą Polskę wzdłuż i w szerz. Niestety Łódź na tle innych miast wygląda dosyć blado, mam tu na myśli nie tylko ilość ścieżek rowerowych i ich stan ale także, a może przede wszystkim kulturę kierowców i samo oznakowanie miasta. Wielka szkoda że projektantami ścieżek rowerowych nie są rowerzyści, uniknąć można by wówczas wielu wg mnie nietrafionych rozwiązań. Do takich zaliczam dość kłopotliwe początki i zakończenia tras rowerowych, gdzie wjazd jest równoznaczny z zatrzymaniem się i przekroczeniem wysokiego krawężnika(Wycieczkowa jadąc od strony Łagiewnik, ścieżka na Inflanckiej kończąca się w szczerym polu), nie wspominając już o skrzyżowaniach z drogami lub wjazdami, gdzie wystające krawężniki mogą uszkodzić koło. Czemu nie można zrobić wygodnego zjazdu z metrowej szerokości i pięćdziesięcio metrowej długości pasem włączenia się do ulicy?? Kolejnym niebezpiecznym miejscem na drodze jednośladu są przejazdy przez trzypasmowe aleje. Tam nawet jak ma się zielone trzeba uważać na rozpędzone i ostro hamujące auta. takie rozwiązanie jest delikatnie mówiąc złe. Na wszystkich drogach z co najmniej dwoma pasami ruchu w jedną stronę nie powinno być świateł dla pieszych i rowerzystów poza skrzyżowaniami z innymi ulicami. Tam powinny być przejścia podziemne. I nie wiem czemu takich nie ma wzdłuż Al. Włókniarzy, Przybyszewskiego, Dąbrowskiego, Śmigłego Rydza, Wyszyńskiego itd. Wówczas rowerzyści będą bezpieczni a kierowcy nie będą kląć hamując co 300 metrów z piskiem by przepuścić jedną osobę.

Brak również u nas kultury, odczułem to dotkliwie będąc potrącony przez samochód na ścieżce na Łagiewnickiej przy Kasztelańskiej. Tam kierowcy dojeżdżający Kasztelańską do Łagiwnickiej nie widzą rowerzysty jadącego w stronę ul Inflanckiej, zresztą rowerzyści samochodu na Kasztelańskiej też nie zauważą dopuki nie wjadą na skrzyżowanie, widoczność zasłania betonowy płot. Próbowałem zainteresować tym władze Łodzi i prasę łódzką, ale bezskutecznie. Od tamtego czasu widziałem dwa wypadki w tamtym miejscu, a ilu nie widziałem?... Wystarczyłoby postawić tam lustro drogowe, koszt z montażem to około 100 zł. Władze Łodzi wstydźcie się!!

Parkujące samochody na ścieżkach i piesi spacerujący beztrosko to kolejna zmora z którą przychodzi się borykać. Policja i Straż Miejska nie interweniuje niestety. Za mało jest wg mnie policjantów na rowerach, może to coś by zmieniło...

Trzykrotnie byłem rowerem w trójmieście i to co tam zastałem zaskoczyło mnie. Tam są ścieżki rowerowe, dobrze oznakowane i równe jak stół. Nie czuć krawężników, nie ma ruszających się płyt chodnikowych. Piesi schodzą ze ścieżki na widok rowerzysty, kierowcy widząc rower hamują i przepuszczają, a nie polują na jednoślady.

Ja wychowałem się w czasach gdy ścieżek nie było i od małego jeździłem po jezdni między samochodami, tyle że tych też było mniej. Uważam że receptą na poprawę bezpieczeństwa rowerzysty jest zwiększenie liczby ścieżek rowerowych. Wiem nie wszędzie się da i tam robi się to kosztem chodnika, ale można to zrobić w wielu miejscach kosztem trawników (tzw. sralni dla psów). To samo tyczy się także miejsc do parkowania samochodów. Zmniejszyć ilość trawników na rzecz BEZPŁATNYCH parkingów, wówczas zmniejszy się ilość aut parkowanych na chodnikach wzdłuż ulicy i będzie więcej miejsca dla jednośladów. A jak ktoś chce więcej zieleni to niech bierze rower i jedzie za miasto!!! Obecnie trwa przebudowa centrum Łodzi w związku z ŁTR-em, tylko czy inwestor uwzględnił budowę ścieżek rowerowych na Piotrkowskiej, Kościuszki i Zachodniej to nie wiem.

Kolejnym pomysłem na zwiększenie bezpieczeństwa moim zdaniem jest wprowadzenie od szkoły podstawowej wychowania komunikacyjnego, gdzie każdy 10-latek będzie zdawał na kartę rowerową, o ile nie ma przeciwskazań lekarskich. Można to też rozszerzyć o obowiązkowe egzaminy kat. B na prawo jazdy gdy ukończy 18 lat. Potrzebne są również heppeningi gdzie dzieciakom zademonstruje się że samochód nie zatrzymuje się w miejscu, tym bardziej TIR. A swoją drogą to potrzebna Łodzi obwodnica, by wyrzucić tranzyt z miasta, zamiast kolejnej wycieczki P. Prezydenta... W dobie telefonu, internetu i przesyłek kurierskich nie potrzeba samemu jeździć po świecie!!!

Prawdą jest że mało jest miejsc przyjaznych rowerzystom, ale należy do nich dodać na pewno sklep sportowy BODY LINE na Legionów 71 i ich siłownię na Przybyszewskiego 161, tam zawsze mogę rower schować do środka na czas zakupów czy treningu. Przyjazna też była moja szkoła podstawowa nr 120 na Centralnej i Technikum Budowlano Geodezyjne na Skrzydlatej. A obecnie pod każdym prawie hipermarketem jest stojak na rowery. Polecić mogę również bar Pod Dębami w Arturówku.

Nie wiem czy ktoś zwróci uwagę na ten mail i zawarte w nim problemy. Mnie w każdym razie nieco ulżyło na duszy po przelaniu tego na monitor.

Na tym na dziś zakończę.

Pozdrawiam
Krzysztof

piątek, 27 czerwca 2008

Janusz- ROWEROWA ŁÓDŹ

Przesyłam serdeczne pozdrowienia jako jeden z łódzkich bikerów. Z podziwem i radością odkryłem na stronach Cykloidu, info o Twojej stronie poruszającej tematykę warunków poruszania się po Łodzi na rowerze. Mam za sobą ponad 4 dekady życia w Łodzi, jeżdżę do pracy rowerem (12 km z Janowa), organizuję też dla swojej 7 osobowej rodziny rowerowe wyprawy po Polsce i Europie. Możesz mnie poznać odwiedzając stronę http://www.bikefamilly.oit.pl/


Wiem z własnego doświadczenia jak upierdliwa jest jazda po łódzkich ścieżkach bikiem np. między Augustowem a dawnym Polmosem i w wielu innych miejscach. Moja żona też jeździ do pracy w okolice Galerii, a że unika ulicy sama doświadcza nie tylko wstrząsów, ale przy okazji niszczy rower. Ja unikam takich ścieżek z szacunku dla siebie i roweru, a że ponad 15 lat byłem kierowcą, "UDAJE" mi się zachowując instynkt w miarę bezpiecznie po Łodzzi poruszać.

Twoja inicjatywa jest EXTRA, tylko przyklasnąć. Przeglądając Twoją stronę, pomyślałem że może podejmę ten temat na własnej w podobnej formie, bo to co sam napisałem jest bardzo ogólnikowe.

Z rowerowym pozdrowieniem.
Janusz ... BIKER

czwartek, 26 czerwca 2008

don bednar- Mój test ścieżki rowerowej Rondo Biłyka - Rondo Lotników Lwowskich

Witam,

24.06.2008 postanowiłem sprawdzić jak się jeździ po chyba najdłuższym odcinku z łódzkich ścieżek rowerowych.
Krótki filmik (na przyspieszonych obrotach, bo chciałem pokazać całość trasy) umieściłem na youtube. Może to nic wielkiego (i pięknego bo kręconego komórką) ale być może jakoś się przyda:

http://pl.youtube.com/watch?v=gVPYrRG9_oI&fmt=18


Jeśli się spodoba wyrażam zgodę na dowolne wykorzystanie i używanie. :) Wnioski z przejechania tych 11 kilometrów rowerem? Jest fajnie ale mogło być trochę lepiej ;) Mankamenty o których zaraz pomyślałem (i których doświadczyłem) są już dokładnie opisane w zakładce "Problemy" na www.rowerowalodz.pl , przekleję jednak to co dałem w opisie filmu:"

Do przejechania miałem około 11,5km.

Start przy Rondzie Biłyka (Bałuty, skrzyżowanie Zgierskiej i Włókniarzy), meta przy Rondzie Lotników Lwowskich.

Trasę pokonałem w 40 minut.

Moje wnioski?

• brak mi kondycji ;)
• kostka jest złaaaa! (po asfaltach lepiej się jedzie, mniej trzęsie i jest lżej)
• do oddychania spalinami trzeba się już chyba tylko przyzwyczaić
• ekrany akustyczne to chyba jednak dobra rzecz. Może i zasłaniają trochę świata i są brzydkie, ale dają prawdziwe schronienie przed hałasem gdy jedziemy jednośladem.
• cieszy zmniejszenie wysokości krawężników (szkoda, że zupełnie nie zrównano) i nadlanie asfaltu tam gdzie krawężnik został wysoki
• światła - z jednej strony stanie na czerwonym da mozliwość odpoczynku, z drugiej miejscami trzeba czekać za długo, lub po prostu widać, że o rowerzystach pomyślano na końcu. Patrząc z punktu widzenia "rowerowego" część świateł zmienia się dla nas chaotycznie i na dziwne okresy czasu
• wspominałem, że kostka jest złaaa?!
• mieszkańcy naszego miasta muszą się jeszcze nauczyć (lub utrwalić wiedzę) żeby chodzić po "swojej" stronie! " Jeśli zauważę jakieś problemy, głupie czy niebezpieczne rozwiązania, ciekawe bądź możliwe do wykonania pomysły dotyczące ścieżek rowerowych, postaram się zrobić parę zdjęć i napisać do RowerowejŁodzi. Co jeszcze mogę dodać? Chyba tylko pogratulować zapału i chęci za próbę stworzenia prawdziwej Rowerowej Łodzi.

Pozdrawiam

donbednar

czwartek, 19 czerwca 2008

Kuba- Propozycja ścieżki rowerowej

Witam

Szkoda że tak poźno sie zorientowałem o istenieniu tego serwisu i o prowadzonej walce o ściezki rowerowe w Łodzi.

Moim zdaniem jedna ze ścieżek rowerowych powinna być prowadzona ulica Tomaszowską.
Pozwolilo by to rowerzystom wyjechać bezpiecznie z miasta w kierunku południowo-wshodnim. Dalsza część trasy mogłaby byc poprowadzona ulica puszkina lub Lodowa gdzie miejsca jest sporo i na pewno można by tam bez problemu wyznaczyć ścieżkę. Mogłaby ona prowadzic w ten sposób aż do ulicy Rokicińskiej (Piłsudskiego).

Jest juz kawałek ściezki na ulicy Ofiar terroryzmu 11 września ale prowadzi ona znikąd do nikąd.
Szkoda że wcześniej nikt nie pomyślało ścieżce na ulicy Tomaszowskiej (w zeszłym roku częśc tej ulicy była remontowana, obecnie jest remontowany inny kawałek tej ulicy).
Pobocza przy ulicy Tomaszowskiej sa na tyle duże że ścieżka zmieście sie spokojnie a jazda ta ulica w chwili obecnej to samobójstwo (ulica jest wąska i panuje tam duzy ruch).

Pzdr

QbaB

sobota, 14 czerwca 2008

Maciej- Do łódzkich rowerzystów - ścieżki w mieście Niusy

Niestety mimo paru prób nie mogę odpowiedzieć w niusach (nie wiem dlaczego), więc pozwoliłem sobie napisać bezpośrednio.

Cieszę się, że ktoś zaczyna (teoretycznie) brać pod uwagę opinie rowerzystów (użytkowników) przy okazji tworzenia ścieżek ale ... problemem dla mnie nie są ścieżki które mają powstać ale takie które już są. Jakość, wykonanie i rozwiązania urbanistyczne JUŻ ISTNIEJĄCYCH ścieżek powinny być poruszone w pierwszym rzędzie na takim spotkaniu. Przy ewentualnej wizji lokalnej na ścieżce wzdłuż Włókniarzy proszę zwrócić uwagę urzędników na: krawężniki przy styku jezdnia-ścieżka, światła co skrzyżowanie (po co?), wężykowanie ścieżki, za małą szerokość ścieżki w obrębie skrzyżowań (dwa rowery mijają się na styk!) - przy okazji proponuję "przegonić" urzędników taką ścieżką 20-30 km/h a nie tempem spacerowym (zgodnie z przepisami mogę po ścieżce śmigać ile mam pary - po jezdni ciągnę 35 a po ścieżce ciężko jest 30 (z powodu w/w zastrzeżeń). Jeśli tak mają być robione nowe ścieżki to ja już wolę śmigać po jezdni, a na takie byle co to szkoda moich podatków.

PS.

Jak Panowie urzędnicy nie będą wiedzieć o co chodzi z tymi krawężnikami to proszę dać znać - pożyczę im wtedy moją szosówkę na sztywnej ramie, choć wiele z tych progów czuć i na Mtb z przednim amorkiem i balonowymi oponami (dlaczego na świecie potrafią zrobić to beż żadnych różnic poziomów a u nas minimum to 0,5 cm ???)

Pzdr.
--
Maciej

piątek, 13 czerwca 2008

16 czerwca, Łódź Kino CYTRYNA - rowerem po dachu świata

W najbliższy poniedziałek będziemy prezentować w Kinie Cytryna swoje zdjęcia i filmy z wyprawy do Tybetu.

Szczegóły znajdziesz w naszym serwisie:

http://cykloid.pl lub http://tibetoverbike.com

piątek, 30 maja 2008

Magdalena- popieram;)

popieram Twoją akcję!

sama mieszkam na widzewie, lubię tu jeździć, na Janów i Olechów też coraz częściej, więc jestem jak najbardziej za.

zamiesciłam na swoim blogu( www.mok.mylog.pl ) link do Twojej strony.

pozdrawiam,

czwartek, 15 maja 2008

Krzysztof- sen

Miałem sen:

centrum łodzi zamknięte dla samochodów, liczne parkingi na obrzeżach strefy zero, przy parkingach wypożyczalnie rowerów i miejsca postojowe dla riksz (takich z prawdziwego zdarzenia, działających chociażby pod logo MPK), w centrum liczne miejsca do parkowania rowerów (monitorowane). Na rowerach widzę dzieci z rodzicami, uśmiechnięte licealistki i..... panów w garniturach śpieszących do pracy. Rower jest podstawowym środkiem lokomocji, ścieżki rowerowe (z prawdziwego zdarzenia) niczym arterie napełniające nasze centrum życiem rozchodzą się do najdalszych zakątków ŁÓDZKIEJ metropolii. Pobudka. Rano wsiadłem na rower i ruszyłem w drogę do pracy (22 kilometry w obie strony z czego 12 km po drodze publicznej, 4 km po chodnikach, reszta to osiedlówki i bezdroża) uff, znów mi się udało!!!

Pozdrawiam

P.S. Trzeba ludziom pokazać, ze wszyscy na rowerowej Łodzi skorzystają, zastanawiam się nad projektem współfinansowanym prze EFS.

środa, 23 kwietnia 2008

Michał - sciezka - Pabianicka/Odrzanska

witam

na rogu Pabianickiej i Odrzanskiej zauwazylem cos takiego. moze ktos wie
lepiej ode mnie, ale ja nie wiem jak to traktowac: czy sciezka sie konczy
przed ulica (znak) czy idzie dalej (sygnalizacja dla rowerow)?

Od Glosy Lodzi

piątek, 18 kwietnia 2008

Andrzej "Bajkers" - kostka

Z racji że w jednym z pism wysłanych do władz miasta poruszyłeś temat ścieżek z kostki i asfaltu w załączniku przesyłam ci zdjęcie które możesz umieścić na stronie jako dowód że budowanie ścieżek z kostki fazowanej (lub popularnie "Bauma") to czyste marnotrawstwo pieniędzy.

Jest to odcinek Al.Włókniarzy i przejazd przez ul Legionów ,jak widać podbudowa po ścieżkę z kostki jest tu taka sama, jaką stosuje sie pod ścieżki asfaltowe(stosuje się kruszywo i podbudowę z cementu) rożni się wiec tylko rodzajem nawierzchni.Skoro wiec asfalt jest tańszym materiałem przy budowie ścieżek rowerowych (co wielokrotnie zostało już udowodnione) mamy typowy przykład marnotrawstwa pieniędzy

Od Glosy Lodzi

czwartek, 17 kwietnia 2008

Maciej - Bezsens ścieżki rowerowej Strykowska?

Przesyłam również następny list wysłany do UMŁ i ZDiT ... Jeśli otrzymam od w/w urzędów jakąś odpowiedź dam Państwu znać.

Przesyłam Państwu również zdjęcia ścieżki przy ulicy Strykowskiej gdzie w
okolicach pętli tramwajowej przy ścieżce jest umieszczony znak: zakaz jazdy
rowerem a ścieżka jak widać jest pociągnięta dalej i nawet obok znaku jest
wymalowane jej oznaczenie - czyli rower. Czym jest spowodowany w/w znak?
Ścieżka biegnie od Arturówka wzdłuż Wycieczkowej i dalej aż do Ronda
Solidarności - przy okazji końcowe zdjęcia dotyczą właśnie tego odcinka ale
po północnej stronie Strykowskiej przy banku WBK - jeszcze do tego wrócę.
Dlaczego ścieżka jest przerwana na odcinku przy pętli? ewentualnie po co
była przedłużana - bo kiedyś na wysokości pętli kończyła się kostka i był
tylko wąski chodnik ale nie tam gdzie jest obecnie ścieżka tylko ten po
lewej stronie (widać to na zdjęciu 6). Wracam do tematu stanu tej samej
ścieżki ale w okolicach banku WBK - jak widać na wysokości stacji benzynowej
BP stan tej ścieżki zagraża bezpieczeństwu jadących nią rowerzystów. Kiedy
wreszcie przestanie kłaść się kostkę na ścieżkach a zacznie robić je z
asfaltu lub betonu, na sztywnym szosowym/trekkingowym rowerze trzęsie
niemiłosiernie na takiej kostce a takie rowery również jeżdżą po Łodzi. Przy
okazji na asfaltowej/betonowej ścieżce można jechać na rolkach a po kostce
nie (sam próbowałem) a do tego ścieżki też powinny służyć bo gdzie jeździć
na rolkach: po jezdni - nie, po chodniku - też nie. Przy okazji proponuję
wysłać w okolice w/w banku patrol Straży Miejskiej bo na ścieżce obok banku
non-stop parkują samochody - mimo, że kawałek dalej jest parking dla
klientów - przypuszczam, że mandaty z tygodnia pokryłyby koszt naprawy w/w
ścieżki.

Maciej

Od Glosy Lodzi


Od Glosy Lodzi


Od Glosy Lodzi

Maciej - Stan i rozwiązania ścieżek rowerowych

Przesyłam Państwu list i zdjęcia które wysłałem do Urzędu Miasta Łodzi i
Zarządu Dróg.

Przesyłam Państwu zdjęcia ścieżki biegnącej przy ulicy Julianowskiej od
Łagiewnickiej do Zgierskiej. Moje uwagi dotyczące tej ścieżki są
następujące: ścieżka jest utworzona TYLKO przy pomocy znaków pionowych na
początku i końcu (po oznaczeniu poziomym - nie ma już prawie śladu i jest za
rzadko) - nie ma wyznaczonej linii podziału na część rowerową i pieszą (to
samo dotyczy ścieżki wzdłuż ulicy Rokicińskiej na Widzewie), ścieżka/chodnik
ma fatalny stan techniczny - jedzie się fatalnie i niebezpiecznie, jak mam
zjechać z w/w ścieżki jeśli kończy się ona przed przystankiem BEZ żadnej
możliwości zjechania na jezdnię, tak samo nie ma na nią możliwości wjechania
- rozwiązania typu zejście z roweru są bzdurą, nie po to tworzy się na
świecie ścieżki rowerowe żeby rowerzyści chodzili pieszo (proponuję przejść
się pieszo w pedałach SPD z blokami w podeszwie). jako rowerzysta
poruszający się po naszym pięknym mieście na rowerze chciałbym, żeby ścieżki
rowerowe były tworzone z sensem a nie tylko w celu poprawy statystyk. to, że
mamy 44km ścieżek jest chwalebne ale nie tworzą one żadnej sieci i część z
nich jest tak naprawdę bezsensowna - ścieżka na którą nie da się wjechać i z
niej zjechać jest tak naprawdę niedostępna i nieużywana przez rowerzystów.

Maciej

Od Glosy Lodzi


Od Glosy Lodzi

piątek, 11 kwietnia 2008

Michał - ścieżki

witam

chciałem się podzielić refleksją odnośnie ostatnich inwestycji pseudoprorowerowych w Łodzi...

przy okazji remontu al. Włókniarzy budowana jest ścieżka rowerowa, momentami całkiem przyzwoita (asfalt!), ale na to co zauważyłem w tym tygodniu brakuje słów...

Otóż na większości dróg krzyżujących się ze wspomnianą aleją (np. Obywatelska, Lutomierska) parę metrów przed skrzyzowaniami nastawiano znaki "zakaz jazdy rowerem" z tabliczką z napisem "Przejazd przez skrzyżowanie ścieżką rowerową". Oczywiście na poprzecznych ulicach nie ma ścieżek, więc chcąc być w zgodzie z przepisami należy jadąc ulicą (np. Obywatelską w kierunku Politechniki) przed skrzyżowaniem wjechać na chodnik (?) albo raczej wprowadzić rower, przejechać na drugą stronę Obywatelskiej ponieważ przejazd ścieżką przez WŁókniarzy jest po drugiej stronie, odczekać swoje na zielone po czym przejechać na drugą stronę Włókniarzy i następnie poczekać na kolejne zielone aby wrócić na właściwą stronę Obywatelskiej aby kontynuować jazde.W wyniku tego tracimy czas na conajmniej jedną zmianę świateł oraz przekraczamy niepotrzebne 2x poprzeczną ulicę. Wiadomo że nikt przy zdrowych zmysłach tak nie będzie jeździł, ale przez takie beznadziejne rozwiązanie jadąc prosto ulicą przecinając Włókniarzy (moim zdaniem jednocześnie minimalizując niebezpieczeństwo) narażamy się na sankcje w postaci mandatu.Kto to wymyślił? Nie kwestionuję zakazu jazdy rowerem po Włókniarzy, w sytuacji gdy na całej długości jest ścieżka, ale zakaz przejechania w poprzek Włókniarzy ulicą nadaje się na tytuł Bzdury Roku przyznawanej przez łódzką Wyborczą.

druga sprawa to idiotyczność montowania ostatnio na każdym skrzyżowaniu ścieżki rowerowej z ulicą sygnalizacji uruchamianej na przycisk, szansa na płynne przejechanie przez skrzyżowanie maleje prawie do zera. Rozwiązanie to owszem ma sens gdy ścieżka pzrecina ruchliwą drogę nie biegnąc w pobliżu skrzyżowania, natomiast biegnąc wzdłuż skrzyżowania z sygnalizacją wystarczyłoby zsynchronizować zapalenie się zielonego na ścieżce z zielonym dla samochodów jadących na wprost. Przy obecnych rozwiązaniach wielu rowerzystów (w tym ja) jadąc np Mickiewicza w kierunku centrum przy skrzyżowaniu z Żeromskiego zjeżdża na ulicę, nie korzystając z przejazdu ścieżką ponieważ trzeba tam wciskać (i to nawet dwukrotnie) przycisk i odczekać często dodatkowy cykl świateł

Pozdrawiam

Michał

poniedziałek, 24 marca 2008

Jakub - rowerowa retkinia

Witam serdecznie

wczoraj poinformował mnie mój kolega Andrzej z którym wspólnie założyłem stronę www.bajkersi.prv.pl ze można zgłaszać panu niedociągnięcia ścieżek rowerowych w Łodźi
Ja obecnie zamieszkuje osiedle mieszkaniowe Retkinia i muszę powiedzieć ze mamy tutaj tylko jedna ścieżkę rowerową co jest chyba wielkim żartem bo Retkinia jest jak do tej pory największym osiedlem mieszkalnym w łodzi.

Mało tego ścieżkę która zrobiona rok temu obok kościoła w pewnym momencie sie po prostu urywa jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki , powód przerwania ścieżki jest przystanek MPK , a nikt nie wpadł na pomyl zrobienia ścieżki po drugiej stronie ulicy gdzie chodnik jest szerszy niema sklepów przystanków itd, w okresie zimowym 2007/2008 utworzona została nareszcie scieża z Łódź Kaliska na Retkinie po tylu latach nareszcie mogę dojechać do centrum w pełni korzystając ze ścieżki rowerowej jednak widać ze ktoś wziął kasę i spaprał robotę na ścieżkach zostały namalowane znaki rowerowe które już sie starły w centrum takie znaki na ulicy widnieją już parę lat i zero starcia a tutaj jeszcze sie sezon nie rozpoczął i juz starte .

Mam nadziej ze może pomogły lub pomogą moje spostrzeżenia dotyczące ścieżek rowerowych na Retkini w razi pytań chętnie służę pomocą

niedziela, 23 marca 2008

Andrzej "Bajkers" - Witam

Witam

Od jakiegoś już czasu obserwuje Pana dość mocną i wytrwałą walkę o Rowerową Łódź, podziwiam i jestem pod wrażeniem ... głowa cała??Bo betonowy urzędniczy mur (szczególnie ten w ZDiT ) trzyma się świetnie mimo upływu lat.

Choć mieszkam akurat po przeciwnej stronie miasta, projekt ścieżek łączących trzy osiedla (bo dzielnic w Łodzi jest pięć) jest bardzo ciekawy, ukazuje natomiast świetnie przez co pojedynczy człowiek musi przejść jeśli chce zrobić coś bezinteresownie dla innych ----Smutne/Prawdziwe

Rowerem po Łodzi , Rowerowa Łódź , Czy Łódź może stać się drugim Amsterdamem ???
Temat przy rożnych okazjach powraca od lat, nie mniej jednak wszystko sprowadza sie do jednego.. wysokie krawężniki na przejazdach , brak stojaków, zły dojazd np: do dworca Łódź-Widzew ... to przysłowiowa "Pestka".Problem leży gdzie indziej, w Łodzi brakuje "Audytu" czyli najprościej mówiąc -rowerzyści mają kontrole nad tym co powstaje dla nich samych!!!
(Np:powstaje ścieżka- grupa rowerzystów bierze udział i sprawuje kontrolę przy jej wytyczaniu ,budowie i odbiorze technicznym.. na boga w końcu to oni sami "Rowerzyści" a nie nikt inny będą z nich korzystać.)

Za przeproszeniem... ale zdanie przytoczone w artykule Echo miasta :"Miasto ma własne planu budowy ścieżek i będzie je realizować." powala śmiechem , śmiechem przez łzy.. dokąd my właściwie zmierzamy???.W takim razie My rowerzyści powinniśmy mieć własną koncepcje budowy autostrad i JĄ realizować.

No cóż mamy zaległości względem Europy , nie od razu jednak Krak... Łódź powstała" ale jeśli Rowerowa Łódź(chodzi mi o budowę ,stan i jakość infrastruktury rowerowej) będzie powstawać w takim stylu jak czyt.ul.Drewnowska .. to rower trzeba będzie odstawić a urzędnikom wreszcie uda sie zniechęcić ludzi do jazdy na nim po mieście.

Rower to moja pasja ale nie gadanie o częściach/wyższości tej przerzutki nad "inną" tylko korzystanie z najgenialniejszego wynalazku ludzkości w życiu codziennym.

http://www.bajkersi.prv.pl/


Jeśli jest Pan zainteresowany w ramach naszych możliwości jesteśmy otwarci na współpracę (na początek zlinkujemy Rowerową Łódź u nas)

A teraz Wesołych świąt, smacznego Jajka i czego sobie życzyć.... Prawdziwiej Rowerowej Łodzi

--
Pozdrawiam

Andrzej "Bajkers"

piątek, 21 marca 2008

Tomasz - telefon do Sowińskiego

Jakieś dwa tygodnie temu dzwoniłem do p Sowińskiego z ZDiT w sprawie poparcia dla Pańskiego pomysłu "Ścieżki rowerowe łączące olechów-widzew-dąbrowę". W końcu (po wielu próbach) udało mi się z nim skontaktować.

Generalnie to rozmowa z tym panem przypominała rozmowę z radiem... czego to oni nie planują, ile to nie wydają na to pieniędzy itp, itd.

Mam wrażenie, że pan Sowiński obwinia rowerzystów o wszystkie plagi i nieszczęścia jakie mają miejsce na świecie. Od niego "dowiedziałem się", że 90 procent wypadków na rowerach jest spowodowanych właśnie przez rowerzystów :) Czy można więc oczekiwać jakiejkolwiek inicjatywy od osoby takiej jak on?

Bardzo w to wątpię.Ale jakby co, to dzwoniłem, trochę potrułem i podniosłem mu ciśnienie.
Żadnej konkretnej odpowiedzi nie uzyskałem, jedynie mętne informacje na temat przyszłych planów.

Tymczasem pozdrawiam.

piątek, 14 marca 2008

Janusz - ścieżki rowerowe

a co sądzicie o połączeniu Młynka z Wiśniową Górą?

przykładowo:kotoniarska,jędrzejowska,ziemiańska,czajewskiego,basenziemiańska-początek:jaki_taki, dalej;miedzami i dróżkami leśnymi do granicy miasta tzn.do czajewskiego(jeszcze w mieście a już jak na wsi)najpiękniesza pora na przejażdżki maj/czerwiecczajewskiego do ośr.wypocz.jest nieżleskręcając wprawo z ziemiańskiej w czajewskiego dojeżdżamy do bocznej,kolarskiej!!! i... jesteśmy w dużym lesie.

Bardzo chętnie włączę się do akcji!

Pozdrawiam!

Janusz

czwartek, 28 lutego 2008

Tomasz - ścieżki rowerowe w Łodzi

Ścieżki rowerowe łączące olechów-widzew-dąbrowę to pomysł przedni... jak
każdy w zasadzie dotyczący rozbudowy sieci ścieżek dla rowerów w Łodzi.
Wyrazy uznania za wytrwałość i determinację w walce z urzędnikami jak i
również za koncepcję i rozwiązanie techniczne.

Mieszkam z żoną na Olechowie i oboje jesteśmy w naszych rowerkach
zakochani. Ale mniejsza o to.

Z naszej strony pełne poparcie.

Jeśli Miasto nie może podołać finansowo to może sami rowerzyści mogliby
pomóc wpłacając choćby niewielkie kwoty na utworzone specjalnie w tym
celu konto? Trochę wstyd dla władz miasta, ale... może wówczas ruszy ich
sumienie.

A może przekazać swój 1 % z podatku?

Tylko co do tego to nie jestem pewien czy byłoby to zgodne z prawem.
W jaki sposób możemy przyczynić się do realizacji Pańskiego projektu?

Pozdrawiam.

poniedziałek, 18 lutego 2008

Piotr - Ścieżki rowerowe w Łodz

Witam Pana Serdecznie!

Mam na imię Piotr, jestem studentem Politechniki Łódzkiej. O Pana inicjatywie dowiedziałem się z dzisiejszego wydania gazety "Echo miasta".

Chciałem wyrazić swoją aprobatę oraz ogromne wyrazy uznania dla Pana postawy.
Wreszcie widzę, że istnieją ludzie myślący podobnie do mnie...i co ważniejsze wcielający swoje wizje w życie. Kiedy uczęszczałem do Liceum rower był moim głównym środkiem transportu. Oczywiście, jak to w Łodzi...zazwyczaj aby gdzieś dojechać (choćby do szkoły) musiałem poruszać się drogami. Na swoim koncie mam również jeden nieprzyjemny "incydent"...otóż pewnego razu jechałem ulicą Więckowskiego, wiadomo - natężenie ruchu jest tam dość spore, dlatego próbowałem chodnikiem... niestety miałem dużego pecha, ponieważ pewien kierowca wyjechał z impetem z ul. Piotrkowskiej i omal mnie na nim nie rozjechał (przednie koło roweru zatrzymało się na jego masce, aż mnie podbiło do góry...). Sprawca uciekł, na szczęście świadkowie zapamiętali numer rejestracyjny pojazdu, oczywiście zgłosiłem sprawę na policje (czego teraz żałuję) i pomimo świadków, jedyne co to zostałem ukarany mandatem za jazde po chodniku. Takich przypadków jest dużo więcej (choćby wśród moich znajomych preferujących również ten rodzaj transportu) ale dowodzą one na to, że nasze miasto NIE jest przystosowane do ruchu rowerów.Sam aktualnie boję się poruszać rowerem po naszych drogach (mieszkam na Bałutach)...biorąc pod uwagę liczbę pijanych kierowców i brak ścieżek rowerowych, aktualnie chyba jednak lepiej skorzystać z komunikacji miejskiej...niestety. Co więcej, często zdarza się, że nawet gdy powstanie ścieżka rowerowa, to jest ona kiepsko urządzona...nie rzadziej także służy ona za parking (a straż miejska oraz policja rzadko na to reagują...właściwie to reagują, tylko wtedy, gdy ktoś zwróci im na to uwagę).Dlatego właśnie, chciałbym naprawdę pogratulować Pana działań i samego pomysłu oraz zaoferować swoją pomoc (w miarę możliwości).

Serdecznie pozdrawiam!

Piotr W.

wtorek, 5 lutego 2008

Andrzej - Festiwal

Zgłosiłem tematykę rowerową "Rower - system komunikacji miejskiej" na Festiwal Nauki i Techniki. Mam już wstępne potwierdzenie na 24.04 godz 10.10 (jeszcze nie wiem czy w NOT czy w WSHE).
Jestem członkiem Zarządu łódzkiego SITK i z jego poparciem zaczynamy także propagować systek komunikacji rowerowej, może po festiwalu da się też wepchnąć na jakąś konferencję komunikacyjną.
Na festiwalu chcę razem z kolegą z MPK W. Talarem przedstawić jak taki system zrobiono w Paryżu i kilku miastach niemieckich. Jeśli będę miał już pewne informacje festiwalowe to oczywiście przekażę.

Pozdrawiam serdecznie licząc na współpracę.

Andrzej J. MPK-Łódź Sp. z o.o.

Piotr - w sprawie artykułu i strony www.

Szanowny Panie!

Ze zdumieniem przeczytałem dziś artykuł o Pańskiej inicjatywie, gdzie z jednej strony chylę czoła przed determinacją i nade wszystko chęcią działania, a z drugiej włosy stają mi dęba...
Na pierwszy rzut oka widać gdzie Pan mieszka, w jakich okolicach... i to jakby nie dziwi mnie, że Pański plan obejmuje właśnie tamte rejony, bo przecież Pańska koncepcja zawiera się właściwie w całości na widzewie i pobliskich okolicach... A czy pomyślał Pan, że na Bałutach mieszkają także cykliści??
Jestem oburzony stwierdzeniem, że błedem jest budowanie ścieżek rowerowych wzdłóż Al. Włokniarzy, co wyczytałem w artykule!! Sądzi Pan, że nią rowery nie jeżdżą?
A był Pan tam kiedyś?
A niby jaką ulicą mają się dostać do centrum mieszkańcy Radogoszcza, północnych osiedli Łodzi, Liściastej, Pojezierskiej, potem z Żubardzkiej, Limanowskiego, Aleksandrowskiej... Czekam na tę ścieżkę niczym dzieciak na świętego Mikołaja... Wybacz Pan, ale oburzyło mnie to stwierdzenie, bo nawet zimą każdego dnia widzę wielu rowerzystów mknących własnie Alejami, od Sikorskiego aż po centrum Łodzi! Przez całe studia dojeżdżałem rowerem w okresie sprzyjającej pogody własnie między tirami, ruchliwą trasą krajową 1, podobnie jak wielu moich sąsiadów znajomych, kolegów... a komisja sportu mówi, że błędem jest wytyczanie tam tras... Słów mi brak!Nie dziwi mnie, że w zasięgu działania Pańskiej inicjatywy leżą prawie wyłącznie Panu bliskie rejony... ale proszę nie odbierać prawa i możliwości poruszania się na tym zdrowym i wspaniałym środku lokomocji po ścieżkach rowerowych mieszkańcom północy Łodzi także! Czy choćby jedną drogę poza Olechowem Widzewem, Przybyszewskiego Pan wyznaczył? A Zgierska? A Wojska Polskiego?...A jak dojechać z okolic Dworca Kaliskiego (retkini) do Arturówka, Łagiewnik??...
A właśnie... nijak inaczej jak tylko Aleja Włókniarzy, a potem gotową już drogą na Sikorskiego i do Łagiewnickiej.
Tych fragmentów wcale Pan nie sfotografował, a nie wierzę, iż nie zauważył Pan ilu to amatorów lasu w sezonie wybiera się jednośladem do łagiewnickich płóc Łodzi.Z jednej strony czapka z głowy przed Pańską działalnością, z drugiej ogrome oburzenie, że skupił się Pan wyłącznie na takim skrawku Łodzi, do tego w sporej mierze części przemysłowej.Mimo to, życzę sukcesów i dalszych działań zmierzających do budowy kolejnych ścieżek, oby nie tylko na widzewie, dąbrowie i olechowie...

z poważaniem,

Piotr K.