sobota, 30 sierpnia 2008

mactrac - Rowerem po ścieżce: wolno, jeszcze wolniej...

Witam.

Dopiero teraz sobie przeczytałem wypowiedź Pani Rzecznik i dochodzę do wniosku, że problemy ze ścieżkami rowerowymi (krawężniki, łuki, piesi itp.) są właśnie wynikiem takiego myślenia:

"Równie ważną sprawą jest umiejętność prawidłowego poruszania się rowerem po ścieżkach rowerowych. Z tym akurat chyba nie ma kłopotów?
- Są. Rowerzyści lekceważą na przykład zasadę, że na ścieżkach muszą jeździć prawą stroną, a nie środkiem. Nie stosują się do przepisu, że i na tym pasie powinni wyprzedzać z lewej strony, a nie z prawej. I jeszcze kwestia prędkości: też z nią przesadzają. Zwłaszcza że ścieżki często są połączone z chodnikami dla pieszych.

Są jakieś przepisy mówiące o dozwolonej prędkości roweru?

- Nie ma.

To skąd wiadomo, że prędkość jest za duża?

- Kodeks mówi o prędkości bezpiecznej.

Czyli jakiej?

- Trudną ją określić. Bezpieczna prędkość musi być dostosowana do panujących warunków. To taka, która nie zagraża innym rowerzystom poruszającym się po ścieżkach oraz pieszym idącym obok."

Czyli jako rowerzysta mam poruszać się WOLNO i ostrożnie bo może zrobię komuś krzywdę - przecież to bezsens. Czy na jakiejkolwiek drodze jest ograniczona prędkość tylko dlatego, że obok jest chodnik? Może dlatego ścieżki są robione tak niedbale bo uważa się że rowerzyści jeżdżą wolno? Po ulicy jestem w stanie bez problemów (i bez zbytniego wysiłku) jechać ze stałą prędkością w granicach 30-35 km/h a na ścieżce maksymalnie da się pojechać 20-25 km/h (ostatnio to testowałem w Wiśniowej Górze - chwała za ścieżkę ale tak wykonana: zwężenia z zakazem ruchu rowerów, progi/krawężniki przy poprzecznych ulicach itp. to już lepiej żeby jej wcale nie było). To właśnie powoduje, że zaczynam być przeciwnikiem budowania ścieżek dla rowerów, jak mam mieć takie byle co to wolę nie mieć wcale ;-) A przy okazji: jadąc obok ścieżki łamię przepisy i ryzykuję mandat a jadąc po takiej ścieżce pseudorowerowej (jak ta w Wiśniowej) też łamię przepisy (albo muszę schodzić z roweru) i jeszcze na dodatek jadę wolniej niż normalnie (a w/g Pani rzecznik powinienem jeszcze wolniej), to tak właściwie co lepsze? mandat za nie jechanie ścieżką czy mandat za jechanie ścieżką ;-)? Może przeklasyfikowanie ścieżek z części "chodnikowej" na "drogową" część drogi coś zmieni? Powodzenia.
Ps. W najbliższym czasie mam zamiar znowu ruszyć po łódzkich śmieszkach i dorzucić parę fotek do kolekcji, przy okazji sprawdzę czy zdjęto znak (ul.Strykowska) o którym pisałem do Urzędu Miasta-jak na razie zero odpowiedzi na mail. Pozdrawiam.
--

Maciej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz